poniedziałek, 24 października 2016

New kid on the block

luty 20th, 2010
Zainteresowanie średniowiecznymi metodami produkcji zbroi doprowadziło mnie do eksperymentów praktycznych*. Wyniki tych eksperymentów okazały się na tyle udane, że pomyślałem sobie “Hell yeah, daję radę”. Kilka rzeczy, które zrobiłem i wystawiłem na sprzedaż szybko znalazło nabywców, a zadowolenie kupujących dało mi powody sądzić, że może warto ten temat pociągnąć.

Priorytetem jest dla mnie robienie sprzętów dla siebie samego, potem - robienie jako takie, bo daje mi to mnóstwo satysfakcji i sprawia dużą przyjemność. Ale do pierwszego potrzebne jest doświadczenie, do drugiego zaś - jakiś zbyt, żeby nie zagrzebać się w stosie niewykończonych nakolanków, zbrojników i napierśników. Zwłaszcza że materiały i narzędzia tanie nie są. Dlatego, chcąc zaradzić tym dwóm problemom, postanowiłem zacząć przyjmować zamówienia na elementy zbroi.


Pełną galerię rzeczy, które zrobiłem, można obejrzeć TUTAJ. [link nieaktywny - przyp. red.] Nie jest tego dużo, ale na początek to zawsze coś. Dla wizualnego uatrakcyjnienia wpisu, poniżej kilka fotek:




Co mogę zaoferować:
- zgodnie z moim programowym credo, wyrażonym w poprzednich postach, nie używam sprężynówki, ograniczam się do stali konstrukcyjnych nisko- i średniowęglowych
- prawie wszystko kuję na gorąco, wyciągając blachę (raising), wyklepywanie na pieńku stosuję jedynie jako technikę pomocniczą**
- nie korzystam z usług przemysłowych hartowni; mogę zaoferować hartowanie, ale będzie ono przeprowadzone sposobem chałupniczym i “na oko” - tak, jak hartowano w Średniowieczu
- nie spawam
- stosuję wyłącznie skóry roślinnie garbowane
- wszystkie nity rozkuwam, ew. gładkie łebki wybijam sam, unikając mechanicznej powtarzalności
- unikam popularnego szlifu “na lustro”; szlifowane powierzchnie, tak jak w zachowanych oryginałach, mają ślady po szlifie i polerce
- unikam przesadnej dbałości o symetrię i geometrycznej precyzji, obcej średniowiecznym rzemieślnikom,
- nie stosuję współczesnych środków antykorozyjnych typu Hammerite

Ponieważ nie zależy mi na produkcji masowej, a raczej na hobbystycznym tworzeniu replik i rekonstrukcji, staram się zaczynać od razu od jak najwyższego poziomu, bez chodzenia na kompromisy. Moim celem i marzeniem jest tworzyć rzeczy maksymalnie wierne oryginałom, muzealne repliki, a nie sprzęt sportowo-wyczynowy - producentów takiego jest pod dostatkiem.
Z pytaniami, sugestiami, obelgami i drwinami zapraszam do komentarzy lub na maila electricsheep77(at)gmail.com, uprzedzam tylko, że jestem czuły na krytykę i wpisy pt “Haha, ale z ciebie cienias” będę moderował :)

*Nie bez znaczenia jest też fakt, że dobre zbroje są drogie, a mnie na nie nie stać, więc jedyne wyjście, to robić je sobie samemu :)
**Wyklepywanie potrafi bardzo osłabić blachę, zrobiłem kiedyś eksperyment i pierwszy napierśnik, tak właśnie wyklepany, rozciąłem w miejscu największej wypukłości i zmierzyłem mikrometrem. Blacha 2mm w tym miejscu zeszła do 1,6mm (bez szlifu!), zachowując pierwotną grubość przy krawędziach. Tymczasem stosunek grubości powinien być dokładnie odwrotny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz