piątek, 30 września 2016

Rycerz w lśniącej zbroi

październik 24th, 2008


Długo nic, a dziś dwa posty od razu. Poniższy leżał dość długo w przechowalni - nie byłem do niego przekonany ze względu na zjadliwy ton, ale w końcu uznałem, że puszczę go jak jest, bez redakcji. Jeśli komuś będzie się chciało polemizować i przedstawi przekonujące argumenty, że nie mam racji i bredzę - tym lepiej, wszyscy na tym skorzystają i ja też.

czwartek, 29 września 2016

Kolorowo, ale po omacku

październik 24th, 2008

Jestem właśnie w trakcie przygotowywania sobie nowego stroju - farbuję nici i materiały, sprawdzam kroje itp. Chciałbym, żeby był to komplet naprawdę porządny, dlatego poświęcam dużo czasu na przeglądanie ikonografii. I podczas tego oglądania przyszło mi do głowy, że podczas gdy kroje ubiorów można jeszcze jako-tako sobie umiejscowić, przyporządkować je konkretnym szczeblom drabiny społecznej, zamożności itp, to już z kolorami rzecz jest całkowicie zagadkowa.

środa, 28 września 2016

Kolczugi z Muzeum Wojska Polskiego

październik 10th, 2008


Wreszcie udało mi się zrobić fotki w MWP. Od 1 lipca wolno tam wchodzić z aparatem, pozwolenie kosztuje 5 zł - czyli niby Europa. Okazuje się, że dupa, nie Europa, bo nie wolno używać flesza… Każdy, kto był kiedyś w MWP (nieważne, czy niedawno, czy we wczesnej podstawówce - ekspozycja jest od lat niezmienna) wie, że wystawę średniowieczną maksymalnie zaciemniono - przypuszczalnie w celu stworzenia klimatu Wieków Ciemnych. No i zamysł się udał, ciemno jest tam całkowicie, niektóre eksponaty są kiepsko widoczne nawet gołym okiem, a co dopiero mówić o robieniu zdjęć z ręki bez lampy.

Ale ponieważ jestem nieustraszonym badaczem muzealnym, wziąłem ze sobą dziecko dla odwrócenia uwagi Pań Cerberek, i kiedy mały kawałek dalej ciągał za linki odgradzające gawiedź od XV-wiecznych zbroi kopijniczych i pokazywał pani, że chce obejrzeć armatę, ja otworzyłem ogień ciągły lampą błyskową. Udało mi się zrobić całkiem sporo zdjęć, zanim mnie spacyfikowano. Zrobiłem też dużo fotek bez lampy, ale wyszły tak, że szkoda w ogóle mówić. Następnym razem przyjdę ze statywem i latarką, ciekawe, co mi zrobią.

W sekcji mnie interesującej znajdują się trzy kolczugi - XIII-wieczny pełny komplet z kapturem i nogawicami i dwie kolcze “okołogrunwaldzkie”. Sporo jest tego jeszcze dalej, w późnym XV i XVI w., ale tam już moja lampa nie sięgnęła. Ale i bez tego wyniki łowów są bardzo interesujące. Przebrałem je oczywiście mocno, mając na względzie nikczemność swojego łącza internetowego, które puchnie przy przesyłaniu plików powyżej 100-200kb, toteż to co tu zaprezentuję to w sumie tylko zajawka - proponuję się przejść i obejrzeć na własne oczy.
1. Stopa nogawicy kolczej XIIIw:




Ogniwa dość spore, jak widać, okrągłe w przekroju, dość wyraźnie owalne - charakterystyczne spłaszczenie owalu na samym zakładzie może wynikać ze ściśnięcia końcówek ogniwa szczypcami, żeby lepiej do siebie przylegały i nie rozjechały się przy spłaszczaniu.

2. Kolcza z długim rękawem, na ekspozycji wystawiona w komplecie z zasłoną psiego pyska i białym napierśnikiem. Co ciekawe, powieszono ją na lewą stronę, główkami nitów do dołu:




Egzemplarz podobny do jednej z kolczug malborskich, które pokazywałem w poprzednim wpisie. Ogniwa zupełnie niekształtne, o płaskim przekroju.

3. Kolczuga bardzo ciekawa ze względu na rozmiar ogniw i grubość drutu. Nie udało mi się zrobić zdjęcia z jakimś przedmiotem dla ukazania skali, ale zerknijcie na materiał prześwitujący spod ogniw i jego splot. Użyty drut ma grubość co najmniej 2mm, a ogniwa średnicę powyżej 10mm:


W tym egzemplarzu widać dobrze, jak niedoskonały był drut ciągniony w Średniowieczu. Poza tym - ogniwa również niekształtne, owalne, ze wspomnianym wyprostowaniem krzywizny na zakładzie.
Mogę teraz pokazać wyniki swoich eksperymentów z zaginaniem ogniw po rozcięciu. Drut 1,2mm średnicy, nawijany na pręt 10mm, odpuszczany, zaginany szczypcami i rozklepywany bez żadnych specjalistycznych przyrządów - tylko młotek i kowadło:




Jak widać, efekty są podobne do numeru 2. Moim zdaniem jest to dowód na to, że jednak moje teoretyzowanie ma jakieś podstawy.

Żeby jednak nie popaść w samozachwyt, oto zdjęcie kaptura kolczego ze wspomnianego wyżej kompletu XIII-wiecznego. Ogniwa są na nim bardzo malutkie (5mm?), drut również bardzo cienki, toteż na pewno łatwo się odkształcał, ale w tym przypadku owale nie rzucają się już tak w oczy. Są, oczywiście, ale obok nich widać ogniwa, które wydają się całkowicie okrągłe:




Podobnie niejednoznaczny jest fragment plecionki kolczej znaleziony w masowych grobach pod Wisby, opisany w “Armour from the battle of Wisby” Bengta Thordemana:




Wnioski - trudno o jednoznaczne, kiedy nie mamy zachowanego warsztatu kolczużniczego. Myślę jednak, że udowodniłem to, co chciałem wykazać - że podobnie jak w przypadku wielu średniowiecznych artefaktów w kolczugach wyraźnie widać to, że były wykonywane ręcznie, z typowo średniowiecznym pragmatyzmem i innym od naszego podejściem do spraw symetrii i estetyki. I tego, myslę, powinniśmy się trzymać w rekonstrukcji.

Na koniec zaś - na zamieszczonych zdjęciach widać wyraźnie, że wszystkie ogniwa są nitowane. Zwłaszcza na tej wywróconej na lewą stronę. Jest to ciekawe zwłaszcza w przypadku tych XIII-wiecznych nogawic. Zakładając, że są one prawidłowo wydatowane (w co można i należy powątpiewać), byłby to ciekawy argument w dyskusji z prof. Szameitem.

Na tym temat kolczug kończę definitywnie. Chyba nic więcej tu już dodać nie mogę. W MWP ciekawych eksponatów jest bardzo dużo, ale napiszę o nich więcej, kiedy uda mi się zrobić porządny komplet zdjęć ze statywem i dobrym doświetleniem.

wtorek, 27 września 2016

Pokrycia zbroi krytych

wrzesień 11th, 2008
Dość o kolczugach. Dzisiaj opiszę swoje spostrzeżenia na temat zupełnie inny, ale również interesujący i również w wydaniu rekonstrukcyjnym rozmijający się z tym, co wynika z zabytków i zachowanych zapisów - czyli o zbrojach krytych. Kategorię tę traktuję ogólnie, nie rozróżniając między płatami, brygantynami i kirysami krytymi, wychodzę bowiem z założenia, że to wszystko tak naprawdę warianty tego samego rodzaju zbroi. Przyjęte wśród rekonstruktorów szufladki płaty-Wisby, kirys-Monachium, brygantyna-XV wiek są, jak to szufladki, nieścisłe i nieprawdziwe. Najpierw więc o tym, w ramach wstępu.

poniedziałek, 26 września 2016

Znów o ogniwach

wrzesień 2nd, 2008
Przerwa była długa, ale byłem w rozjazdach wakacyjnych, a do tego fotki, którymi się tu będę chwalił, robiłem aparatem kolegi i chwilę trwało, zanim je od niego wydostałem.

sobota, 24 września 2016

Nitowanie i zgrzewanie ogniw.

sierpień 2nd, 2008
Do produkcji kolczug stosowano, jak wiadomo, trzy rodzaje ogniw - nitowane, zgrzewane i sztancowane. Te dwa ostatnie są kwestią nieco dyskusyjną - w przypadku zabytków, często zachowanych w bardzo złym stanie, trudno jest odróżnić jedne od drugich, najczęściej jednak przyjmuje się, że ogniwa sztancowane (czyli wycinane z arkusza blachy) to wynalazek nieco późniejszy, XVI-XVII w. Spotkałem się też z opinią, że metoda ta popularna była raczej na Bliskim Wschodzie.

czwartek, 22 września 2016

Kolory i inne.

lipiec 29th, 2008
W środowisku reenactorów pokutuje bardzo wiele mitów. Wynika to z tego, że dotarcie do konkretnej, niezbitej wiedzy wymaga po prostu czasu, oraz sporo wysiłku - a ktoś, kto dopiero wchodzi w ten temat, szukając jakichś konkretów, na których mógłby się oprzeć, rzuca się na każdy strzęp informacji, jeśli tylko wygłosi go ktoś z większym stażem i odpowiednio dużym przekonaniem.
I tak rodzą się bzdury, które potem ludzie wypisują na forach, siejąc zamęt w głowach innym, i jeszcze się o to wykłócając. Na przykład takie:

Słowo wyjaśnienia

lipiec 29th, 2008 
W poprzednim wpisie z tego cyklu tak się rozpędziłem w swoich dywagacjach, że nie wyjaśniłem, dlaczego właściwie sposób zaginania ogniw kolczugi ma jakiekolwiek znaczenie dla rekonstrukcji.
O znaczeniu takich szczegółów przekonałem się dwa czy trzy lata temu, kiedy na turnieju w Iłży zobaczyłem pewną Niemkę ubraną w strój z ręcznie tkanej i naturalnie barwionej wełny. To było jak objawienie - podczas gdy wszyscy dookoła mieli ‘kostiumy‘, mimo niewątpliwych często starań i dobrej woli właścicieli rażące swoją umownością, ona wyglądała jak przeniesiona w czasie. Nie koloryzuję, tak było.
Zacząłem zwracać uwagę na takie właśnie detale. Naturalne kolory są zupełnie inne niż te, które osiąga się współczesną chemią. Przeszywanica z ręcznie tkanego lnu wygląda jak eksponat muzealny; z lnu tkanego maszynowo jak kufajka - zwłaszcza, jeśli uszyli ją panowie Łucznik&Singer. Blachy klepane na zimno, pomalowane od środka czerwonym hammeritem nie mogą udawać zbroi ze śladami kucia na gorąco - chociaż te widać niby tylko od wewnątrz. A kolczuga z maszynowo trzaskanych ogniw, cieniutkich i idealnie okrągłych, do ręcznie wyrabianych oryginałów ma tak samo daleko, jak druciak z ocynku 2/10mm.

środa, 21 września 2016

Wstęp do rozważań

lipiec 26th, 2008


Poprzednio znajdujący się w tym miejscu wpis był takim ‘mocnym uderzeniem’ na otwarcie, ale przespałem się z tym i doszedłem do wniosku, że za bardzo naciągam fakty do swojej teorii. Chciałem go wyedytować, albo napisać sprostowanie w drugim, ale właściwie cały zdezaktualizował się na tyle, że wypadało go wyrzucić.

wtorek, 20 września 2016

Wstępniak od redakcji

Blog ten jest autorstwa rekonstruktora znanego jako EO, wisiał pod adresem witryny 1382.pl. Teksty pisane w latach 2008-2011 nadal zaskakują aktualnością i rzetelnością, zwłaszcza te zwalczające bzdurne mity krążące w RR. Czasem można odnieść wrażenie, że nic się nie zmieniło mimo lat.

Teksty przeleżały kilka lat w mojej wirtualnej szufladzie, od czasu do czasu wyciągane na światło dzienne. Uznałem, że pora upublicznić je wszystkie, choć nie wszyscy na to zasługują. Blog 1382.pl był ogólnie dostępny dla wszystkich dlatego niech tak pozostanie po wsze czasy (no albo przynajmniej do czasu aż Google zamknie swoje darmowe serwery).

Mam nadzieję, że blog przysporzy się pro publico bono polskiemu ruchowi rekonstrukcyjnemu. Otworzy oczy niektórym osobom, że nie ma potrzeby wywarzać otwartych drzwi. A także raz na zawsze pogrzebie przynajmniej niektóre mity RR (wiem, to pobożne życzenie).

Teksty będą wrzucane zachowując oryginalną pisownię oraz chronologię. Niestety, komentarze się nie uchowały.